Thursday, November 16, 2006

Trzy punkty w meczu walki!

Reprezentacja Polski pokonała w wyjazdowym meczu eliminacji mistrzostw Europy Belgię. Jedyną bramkę w Brukseli zdobył Radosław Matusiak, dla którego było to drugie trafienie w czwartym meczu reprezentacyjnym.

Na stadionie Polaków, podczas odgrywania hymnów obu krajów, powitały gwizdy. Nasi piłkarze nie zrazili się jednak takim zachowaniem kibiców Belgii, którzy notabene podczas meczu zachowywali się bardzo spokojnie i nie wspierali swoich piłkarzy.

Gospodarze od początku meczu postawili na grę z kontry i oddali Polakom pole gry. Wśród biało-czerwonych nastawienie było podobne, ale udanie przyjęli taki warunki gry. W 10. minucie Matusiak dał znać, iż jest w dziś w dobrej formie i przeprowadził akcję prawą stronę, jego dogranie do Smolarka nie przyniosło jednak efektu.
Dwie minuty później w środku pola piłkarz Borussi był faulowany przez Geraertsa, za co Belg zobaczył żółty kartonik.

W 19. minucie Matusiak już solową akcją otworzył wynik meczu. Otrzymał długie podanie z lewej strony boiska i zdecydował się na biegowy pojedynek z van Buytenem. Napastnik GKS Bełchatów wykorzystał fatalny błąd defensora i wywalczył piłkę. Wpadł w pole karne i tam strzałem w długi róg nie dał szans golkiperowi gospodarzy.

Belgowie starali się szybko zareagować, ale jedyne na co było ich stać, to strzał Vermaelena z dystansu. Boruc pewnie złapał piłkę.

Czerwone Diabły zupełnie nie miały pomysłu na świetnie zorganizowaną grę Polaków. Szczególnie na uznanie zasługiwała gra Bronowickiego na lewej stronie - w pierwszej połowie bezbłędnego i udanie uzupełniającego ofensywną siłę Polaków.
W 24. minucie znów żółta kartka dla Belgów - tym razem dla Vermaelena za faul na Matusiaku. Chwilę później kartonik dla biało-czerwonych, z interwencją spóźnił się Sobolewski.

Zastrzeżenia do gry Polaków można mieć w przypadku stałych fragmentów gry. Żurawski z rożnych dośrodkowywał krótko i choć raz Dudka z takiej piłki uderzył groźnie, to można trudno pochwalić naszego kapitana. Chwalić za to należy Matusiaka - w 30. minucie znów zdecydował się na rajd prawą stroną, odważnie wszedł w pole karne i dograł do Smolarka, ten wywalczył kolejny korner.
duet Matusiak-Smolarek dał o sobie znać osiem minut później. Gracz GKSu Bełchatów tym razem zagrał prostopadłą piłkę do Ebiego i ten wychodził już na idealną pozycję, z 18. metrów minimalnie jendak przestrzelił.

Parę chwil później z powodu drobego urazu plac gry musiał opuścić Jacek Bąk. Obrońca przez długi czas nie wracał na boisko - nie pozowalał na to arbiter i mało brakowało, by ten brak w naszej defensywie wykorzystali Belgowie. W sporym zamieszaniu w polu karnym Polaków ratowali Żewłakow wraz z Borucem.
Z kolei już w doliczonym czasie pierwszej połowy znów świetną akcję przeprowadzili biało-czerwoni. Matusiak rozegrał piłkę z Żurawskim a po jego dośrodkowaniu Smolarek główkował minimalnie niecelnie.

Po zmianie stron na placu gry pojawił się w zespole Belgii ofensywny Huysegems. Zajął on miejsce na lewej stronie pomocy, na prawą stronę zszedł Mpezna. Ta zmiana w ustawieniu gospodarzy miała wpływ na obraz meczu. Belgowie byli zdecowanie więcej przy piłce i kilka razy ich prostopadłe podania mogły przynieść efekt bramkowy. Na szczęście jednak najczęściej łapani byli na pozycji spalonej. Zresztą praca naszej formacji obronnej zasługiwała w tym meczu na pochwały.

O drugiej połowie trudno powiedzieć, coś więcej niż - walka! Polacy biegając po grząskim boisku powoli opadali z sił, dawała też o sobie znać świetna praca wykonana w pierwszej części meczu. Z kolei gospodarze nie potrafili przeprowadzić składnej akcji - prostopadłe podania do Vandenbergha czy Geraertsa, to wszystko, na co było ich stać.

Po godzinie gry z boiska zszedł kapitan - Żurawski, który na bramkę w kadrze będzie musiał czekać do 2007 roku. W jego miejsce pojawił się Garguła, który na lewej stronie zmienił Smolarka (przeszedł do ataku). Polacy ewidetnie czyhali na kontrę, ale coraz bardziej brakowało im sił. Jedynie Błaszczykowski oraz Smolarek potrafili nieco dłużej utrzymać się przy piłce. Szkoda tylko, że pomocnik Wisły obejrzał w 58. minucie żółtą kartkę i nie zagra w pierwszym, wiosennym meczu eliminacyjnym.
Środkowa część drugiej połowy, to właśnie pokaz dojrzałości naszego zespołu. Sobolewski wraz Dudką podeszli do środkowej części boiska i częściej przerywali akcje Belgów. Biało-czerwoni wciąż się bronili, ale też nie popełniali żadnych błędów.

Jeśli nawet już było zamieszanie w naszym polu karnym, to pewnie piłki łapał Artur Boruc. Golkiper celticu w samej końcówce popisał się kilkoma zagraniami najwyższej klasy - wygrał pojedynki z Mpezną czu van Buytenem, który z środka obrony przeszedł do ataku i to między innymi dzięki niemu trzy punkty w Brukseli zostały uratowane!

Brawa należą się całej naszej kadrze - na trudnym boisku, z niewygodnym rywalem i przy braku kilku podstawowych piłkarzy pokazała, że wygrana nad Portugalią nie była przypadkiem. Dojrzała gra, świetna wymienność pozycji i praktycznie bezbłędne zachowanie - to atuty, które z optymizmem pozwalają czekać na wiosenne spotkania.

Belgia - Polska 0:1 (0:1)
Bramki:
0:1 - Matusiak 19'

Żółte kartki:
Belgia: Geraerts (12.), Vermaelen (25.), Léonard (57.), Simons (88.), Goor (89.)
Polska: Sobolewski (26.), Błaszczykowski (58.)

Belgia: Stijnen - Vermaelen, Simons, Van Buyten, Hoefkens, Léonard (80. Mudingayi), Vanden Borre (46. Huysegems), Goor, Geraerts, Emile Mpenza, Vandenbergh (62. Pieroni)
Polska: Boruc - Bronowicki, Bąk, Żewłakow, Wasilewski - Smolarek, Dudka (79. Murawski), Sobolewski, Błaszczykowski - Żurawski (62. Garguła), Matusiak (89. Kaźmierczak)

No comments: