Monday, November 27, 2006

"Złota Piłka" dla Cannavaro!

"Złota Piłka" dla Cannavaro!

W mijającym roku Cannavaro prezentował równą formę i eksperci uznają go za najlepszego środkowego obrońcę. Jako kapitan w lipcu poprowadził reprezentację Włoch do tytułu mistrzów świata. W finałowym turnieju imponował spokojem i skutecznością interwencji. Najlepsze spotkania rozegrał w półfinale przeciwko Niemcom i w finale z Francją.
Wywalczył również tytuł mistrza Włoch z Juventusem, ale klub został pozbawiony nagrody za udział w aferze z ustawieniem spotkań. Juventus został zdegradowany do drugiej ligi, a 33-letni Cannavaro przeszedł do Realu Madryt.
"Oczywiście zawiozę tę nagrodę do Madrytu, ale chciałbym także pokazać ją w Turynie. Moje występy w Juventusie w poprzednim sezonie były bardzo dobre - rozegrałem 37 spotkań i strzeliłem cztery gole, z których każdy był decydujący. Nagroda jest też wyróżnieniem za triumf w mistrzostwach świata" - powiedział Cannavaro - pierwszy od 1993 roku Włoch, któremu przyznano to wyróżnienie. 13 lat temu wygrał Roberto Baggio.
"Chciałem podziękować moim kolegom z Juventusu i drużyny narodowej - to dzięki nim mogłem zaprezentować moje umiejętności" - dodał Cannavaro.
Cannavaro zadebiutował w Serie A w 1993 roku w wygranym przez jego Napoli 4:3 meczu z Juventusem. W 1995 roku przeszedł do Parmy. Dwa lata później zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Włoch.
W latach 2002-2004 grał w barwach Interu Mediolan i nie zaliczy tego okresu do udanych. Znacznie lepiej prezentował się po transferze do Juventusu, gdzie zapracował na reputację czołowego obrońcy świata.

Film:Diego Armando Maradona

Film:Legendarny Pele

Sunday, November 26, 2006

100 mln euro za Messiego?!

Sensacyjną wręcz informację podał dziennik Marca, który donosi, że Inter Mediolan jest gotowy zaoferować rekordową kwotę 100 mln euro za pomocnika Lionela Messi. Prezydent Massimo Moratti marzy o zatrudnieniu 19-letniego reprezentanta Argentyny, który obecnie leczy kontuzję.
Messi ma kontrakt ważny do 2014 roku, w którego klauzuli wykupu zapisaną bajońską kwotę 150 mln euro. Jeśli rzeczywiście Nerazzurri zaproponowaliby 100 mln euro, wówczas nie można wykluczyć, że Barcelona zgodziłaby się na odejście tego zawodnika.
Jednak wcześniej Messi, który zapewniał, że chce zostać na Camp Nou i nie obchodzą go zbytnio pieniądze. Tym samym, póki nie pojawi się konkretna oferta, należy z dystansem traktować doniesienia o zainteresowaniu Interu.
Dotychczas najdroższym zawodnikiem w historii był Zinedine Zidane, za którego Real Madryt zapłacił w 2001 roku Juventusowi Turyn 73 mln euro.

Film:Naprawde Duzo Goli "Alex`a"

Bramki:Juventus Vs Lecce (2006.11.25) --- 4:1 (1:1)

Saturday, November 25, 2006

13. kolejka Serie B: Juventus wygrywa, Napoli liderem

SSC Napoli jest już samodzielnym liderem drugiej ligi włoskiej. Ekipa z Neapolu z problemami, ale wygrała 1:0 z Pescarą i tym samym wykorzystała potknięcie Piacenzy Calcio. Zwyciężył także Juventus Turyn, który ostateczni zwyciężył aż 4:1 z US Lecce.

Napoli miało dzisiaj sporo szczęścia. De Zerbi i spółka od 31. minuty grali z przewagą jednego zawodnika, a pomimo to nie potrafili sforsować oni defensywy Pescary. W 56. minucie sędzia zdecydował się podyktować jedenastkę dla gości, którą na bramkę zamienił Calaio i tym samym dał klubowi z Neapolu cenne trzy punkty.

Na pozycję wicelidera awansował Juventus. Bianconeri byli dziś bardzo nieskuteczni, a pomimo to zainkasowali swoim rywalom cztery gole, tracąc tylko jednego. W 62. minucie ku zaskoczeniu praktycznie wszystkich to goście objęli prowadzenie, jednak po zaledwie 120 sekundach do wyrównania doprowadził Bojinov. W 69. minucie Diamoutene zobaczył czerwoną kartkę i od tego momentu przyjezdni grali w osłabieniu. Zdziesiątkowani kontuzjami piłkarze Starej Damy nie mieli problemu z wykorzystaniem przewagi liczebnej i zdobyli kolejne trzy bramki. Na listę strzelców jeszcze raz wpisał się Bojinov, a ponadto w doliczonym czasie gry gola strzelił Palladino i De Ceglie.

Zawiodła Piacenza Calcio. Czerwoni co prawda bardzo szybko, bo już w pierwszej minucie objęli prowadzenie, ale w drugiej odsłonie Albinoleffe zdołało doprowadzić do wyrównania i tym samym sprawiło niespodziankę.

Ciekawie było w Cesenie., bowiem miejscowa drużyna podejmowała Rimini. Gospodarze w 17. minucie wykorzystali rzut karny i tym samym objęli prowadzenie. Do wyrównania jednak w 66. doprowadził niezawodny Jeda, który tym samym dał swojej ekipie cenny punkt.

W poniedziałek, 27. listopada o godzinie 20:45 zostanie rozegrany ostatnie starcie, a mianowicie Frosinone zmierzy się z Mantovą.

Wyniki meczów 13. kolejki Serie B:
Juventus Turyn – US Lecce 4:1 (0:0)
0:1 – Osvaldo 62’
1:1 – Bojinov 64’
2:1 – Bojinov 74’
3:1 – Palladino 90’+1’
4:1 – De Ceglie 90’+4’

Czerwona kartka: Diamoutene 69’ (Lecce).


Pescara – SSC Napoli 0:1 (0:0)
0:1 – Calaio (k.) 56’

Czerwona kartka: Olivieri 31’ (Pescara).


AS Bari – Triestina 0:0

Brescia Calcio – Crotone 2:2 (2:2)
1:0 – Mannini 4’
1:1 – Sedivec 17’
2:1 – Possanzini 25’
2:2 – Sedivec 30’

Cesena – Rimini 1:1 (1:0)
1:0 – Salvetti (k.) 17’
1:1 – Jeda 66’

Piacenza Calcio – Albinoleffe 1:1 (1:0)
1:0 – Nef 1’
1:1 – Colombo 59’

Spezia – Modena Calcio 0:1 (0:0)
0:1 – Frara (sam.) 90’+4’

Treviso Calcio – Hellas Verona 1:1 (0:1)
0:1 – Iunco 40’
1:1 – Fava 84’

Vicenza Calcio – Arezzo 2:0 (1:0)
1:0 – Schwoch 23’
2:0 – Paonesa 83’.

Maradona Junior zagra w Serie C2

Syn Diego Armando Maradony podpisze wkrótce kontrakt z klubem włoskiej Serie C.
19-letni piłkarz, Diego Armando Maradona Junior, nie ujawnił jednak nazwy klubu, podając jedynie, że jest to drużyna ze środkowych Włoch.

Maradona Junior, syn słynnego Peluso i Cristiany Sinagry, z którą piłkarz miał romans w 1986 roku, grał wcześniej w juniorskim zespole Napoli i w wieku 14 lat został powołany do reprezentacji U-17 Włoch. Wcześniej interesowali się nim także Blackburn Rovers.

- Wszystko jest już ustalone, ale nie chcę na razie ujawniać nazwy klubu. Mogę tylko powiedzieć, że to klub ze środkowych Włoch - powiedział Maradona Junior.

Diego przyznał także, że marzy mu się gra w pierwszym zespole Napoli, w którym jego ojciec odnosił sukcesy w latach 80.

- W ostatni weekend byłem na stadionie San Paolo i oglądałem Napoli, które walczy obecnie o powrót do Serie A. Pewnego dnia chciałbym wybiec z tego tunelu i na to boisko w koszulce Napoli - powiedział młody zawodnik.

PUEFA: Gol i asysta Jelenia

Ireneusz Jeleń zdobył bramkę dla Auxerre w zremisowanym 2:2 meczu fazy grupowej przeciwko Glasgow Rangers. Polak wpisał się na listę strzelców w 31. minucie i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 1:0. Były napastnik Wisły Płock pokonał Allana McGregora strzałem w długi róg po podaniu z własnej połowy Benoita Pedrettiego.

Goście z Glasgow zdołali wyrównać po godzinie gry, a autorem bramki był Nacho Novo. Zespół Jelenia wyszedł na ponowne prowadzenie w 75. minucie, a Polak tym razem popisał się asystą przy trafieniu głową Daniela Niculae. Auxerre nie mogło cieszyć się jednak ze zdobycia trzech punktów, bowiem sześć minut przez zakończeniem regulaminowego czasu gry bramkę dla Rangersów zdobył Kris Boyd, który ustalił wynik spotkania.

Polski napastnik spędził na boisku 80 minut i został zmieniony przez Issa Bę. Reprezentant kraju, zwłaszcza w pierwszej połowie, był najbardziej wyróżniającą się postacią w drużynie Auxerre.

Auxerre - Glasgow Rangers 2:2 (1:0)
Bramki:
Jeleń 31', Niculae 75' - Novo 62', Boyd 84'
Żółta kartka:
Kaboul (Auxerre)
Sędziował:
Jonas Eriksson

Auxerre:
Cool - Jaures, Kalabane, Kaboul, Sagna - Pedretti (75' Niculae), Cheyrou, Akale, Thomas - Pieroni, Jeleń (80' Ba)

Glasgow Rangers:
McGregor - Svensson, Hutton, Smith (20' Rodriguez), Adam - Ferguson, Hemdani, Clement - Prso (67' Sionko), Novo (81' Sebo), Boyd

Friday, November 24, 2006

Kolega Eto'o chce błysnąć w Legii

Jutro przylatuje do Warszawy Pierre Boya, 22-letni napastnik rodem z Kamerunu. Boya ma już dość pobytu w Partizanie Belgrad i liczy na angaż w Legii - pisze "Super Express".
Aby podpisać kontrakt, musi jednak przekonać do siebie Dariusza Wdowczyka. Ma na to kilka dni.
Jak pan ocenia swoje szanse na grę w Legii? Skoro nie ma dla pana miejsca w składzie Partizanu, to z formą chyba nie jest najlepiej...
- O tym, że nie gram ostatnio w Partizanie, nie decydują tylko względy sportowe. Już od dłuższego czasu wiadomo, że odejdę z klubu, więc trenerzy uznają, że nie ma sensu wstawiać mnie do składu. Serbowie próbowali mnie wypchnąć do Arabii Saudyjskiej, ale od razu im powiedziałem, że mowy nie ma, bo ja nie jestem piłkarskim emerytem, a tylko tacy tam się wybierają. Co innego Legia.

Bramkarz - chwytliwy towar z Polski

O naszych starają się kluby z całej Europy. A znakomity bramkarz to może być nawet 50 procent wartości całej drużyny – mówi Andrzej Dawidziuk, odpowiedzialny za szkolenie bramkarzy we wszystkich grupach wiekowych PZPN oraz człowiek ze sztabu reprezentacji Leo Beenhakkera - pisze "Przegląd Sportowy".
Najłatwiej z polskiej ligi sprzedać bramkarza?
ANDRZEJ DAWIDZIUK: Na pewno tak. To naprawdę nie jest trudne, by wysłać bramkarza z polskiej ligi do markowego zachodniego klubu. Przy czym nie chodzi o to, żeby podpisać atrakcyjny kontrakt, lecz żeby regularnie grać lub przynajmniej mieć takie perspektywy. Łukasz Fabiański od paru lat mógł być w Arsenalu Londyn, ale rola czwartego czy piątego bramkarza raczej zaszkodziłaby niż pomogła jego karierze. Jestem pewien, że jeśli Łukasz zmieni klub, to nie po to, by bezterminowo siedzieć na ławie. Kuszczak jest rezerwowym w Manchesterze, ale przecież w każdej chwili może się to zmienić. Kowalewski i Boruc są gwiazdami swoich drużyn.

Kadra Beenhakkera dla górników

Jest szansa, że 9 lub 10 grudnia podopieczni Leo Beenhakkera zagrają w Chorzowie na rzecz ofiar w kopalni "Halemba". 6 grudnia spotkamy się na wyjeździe ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi - pisze "Sport".
Być może 9. lub 10. grudnia reprezentacja Polski w krajowym składzie pojawi się na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Zagrałaby tam mecz charytatywny z reprezentacją ligi polskiej, z którego całkowity dochód zostałby przeznaczony na rzecz pomocy rodzinom ofiar wtorkowej tragedii w kopalni Halemba.

Gramy w Dubaju
Leo Beenhakker chciał w tym roku zagrać jeszcze jeden mecz międzypaństwowy. Wyznaczono termin 6 grudnia i szukano rywala. Długo bezskutecznie. Wczoraj jeszcze o 19.00 były iluzoryczne szanse na to, że pozytywną odpowiedź da ktokolwiek. W rachubę wchodziły Kuwejt i ZEA. -To mało realne, ale jeszcze rozmawiamy -powiedział nam wczoraj prezes PZPN Michał Listkiewicz. Ostatecznie w godzinach wieczornych udało się zakontraktować mecz ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Rozegrany on zostanie w Dubaju. Wcześniej niemal pewnym przeciwnikiem kadry wydawała się Tunezja, jednak rywal ostatecznie zrezygnował z meczu przeciwko Polsce. -W ostatniej chwili nawiązałem też kontakt z federacją węgierską. Byli chętni, by z nami grać -zdradza Listkiewicz. -Niestety, dopiero 13 grudnia., a taki termin nie odpowiadał Beenhakkerowi. Musiałby trzymać piłkarzy na zgrupowaniu przez dziesięć dni, co nie wchodziło w rachubę.
Tylko Śląski
Kiedy zrodził się pomysł gry na rzecz rodzin górników, którzy zginęli we wtorek? Karczmarek twierdzi, że już następnego dnia. – Ktoś rzucił taką luźną myśl. Skoro nie było rywala, to padła propozycja, by zagrać na Śląsku dla górników. Myślę, że to doskonały pomysł – mówi z przekonaniem Bobo”. – To, co się stało w Rudzie Śląskiej wstrząsnęło każdym z nas. Piłkarzami też. Przecież w kadrze Beenhakkera jest między innymi pochodzą z Rudy Śląskiej Marcin Baszczyński. W tej tragedii mogli zginąć również jego koledzy…

Wednesday, November 22, 2006

Ranking FIFA

Polska awansowała z 27. na 22. miejsce w rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA). Prowadzą wciąż Brazylijczycy, a na drugim miejscu są mistrzowie świata Włosi.

Z czwartej na trzecią pozycję przesunęli się Argentyńczycy, którzy zamienili się lokatami z Francuzami.

Z rywali polskich piłkarzy w el. ME 2008 najwyżej na liście FIFA znajduje się Portugalia - na ósmym miejscu.

Ranking FIFA - stan na 22 listopada:
  1. Brazylia            1588 pkt     (bez zmian)
2. Włochy 1560 (0)
3. Argentyna 1551 (+1)
4. Francja 1523 (-1)
5. Anglia 1359 (0)
6. Niemcy 1348 (0)
7. Holandia 1305 (0)
8. Portugalia 1258 (+1)
9. Nigeria 1242 (+2)
10. Czechy 1190 (-2)
...
22. Polska 859 (+5)
33. Serbia 765 (-1)
52. Finlandia 566 (+4)
53. Belgia 563 (-6)
123. Azerbejdżan 197 (+5)
124. Armenia 196 (+5)
135. Kazachstan 158 (0)

5. kolejka - LM

5. kolejka - 21./22. listopada
Steaua B.
Dynamo Kijów

Real Madryt
Olympique L.

Celtic Glasgow
1:0
Man. Utd.

Benfica L.
FC Kopenhaga

CSKA Moskwa
FC Porto
Arsenal L.
Hamburger SV

OSC Lille
Anderlecht B.

AEK Ateny
AC Milan

Werder Brema
Chelsea Londyn

Lewski Sofia
Barcelona

Spartak Moskwa
Bayern M.

Inter
Sporting L.

Bordeaux
Galatasaray

Liverpool
PSV Eindhoven

Valencia
Olympiakos

Szachtar
AS Roma

Tuesday, November 21, 2006

Rusza Puchar Ekstraklasy!

W niedzielę zakończyła się jesienna runda piłkarskiej Orange Ekstraklasy. Nie oznacza to jednak końca rozgrywek. We wtorek rusza Puchar Ekstraklasy – pisze Życie Warszawy.

– To nowe rozgrywki, które zorganizowaliśmy, ponieważ sezon piłkarski w Polsce jest zbyt krótki – twierdzi Marcin Stefański, dyrektor Departamentu Logistyki Rozgrywek Ekstraklasy SA.

Gwarantowana pula nagród wynosi milion złotych. Zwycięska drużyna, oprócz sporych rozmiarów pucharu, otrzyma co najmniej 300 tys. zł (trwają jeszcze negocjacje ze sponsorami).
W rozgrywkach udział wezmą wszystkie drużyny I-ligowe. W pierwszej fazie zespoły podzielono na cztery grupy (mecz i rewanż – każdy z każdym). Pierwsze trzy kolejki odbędą się jeszcze w tym roku. Mecze rewanżowe zaczną się pod koniec lutego przyszłego roku. Do fazy pucharowej awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy. Finał (jeden mecz) odbędzie się 12 czerwca 2007 r.

LM: czas na V kolejke

Mecze Real Madryt - Olympique Lyon w grupie E oraz Celtic Glasgow - Manchester United w grupie F i Werder Brema - Chelsea Londyn w grupie A zapowiadają się najbardziej interesująco spośród spotkań piątej kolejki rundy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów.

Stawką wtorkowego meczu w Madrycie będzie pierwsze miejsce w grupie, bowiem już wcześniej obydwa zespoły zapewniły sobie awans do 1/8 finału. Olympique radzi sobie w tym sezonie znakomicie. Jest jedynym zespołem w Lidze Mistrzów z kompletem punktów. Także w lidze jest zdecydowanym liderem, wyprzedzając drugie Lille o 12 pkt. Pierwszy mecz w Lyonie zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0. Właśnie wówczas jedyne punkty w LM stracił Real.

Obydwa zespoły wystąpią w mocno okrojonych składach. Real zagra bez kontuzjowanych Ronaldo i Davida Beckhama (który i tak stracił ostatnio miejsce w podstawowej jedenastce), a pod znakiem zapytania stoi udział narzekających na urazy Fabio Cannavaro i Jose Gutierreza. Olympique ma kłopot z napastnikami - w Madrycie nie wystąpią kontuzjowani Fred, Sidney Govou i Karim Benzema.
Także w grupie F spotkają się dwie czołowe drużyny. Celtic Glasgow będzie podejmował Manchester United, a ponieważ obydwa zespoły nie są jeszcze pewne awansu, zapowiada się zacięty mecz. W pierwszym meczu w Manchesterze gospodarze po bardzo dobrym spotkaniu pokonali Celtic 3:2. We wtorek bramki Celtiku będzie bronił Artur Boruc, natomiast w podstawowym składzie prawdopodobnie zabraknie Macieja Żurawskiego.
W grupie G CSKA Moskwa będzie podejmował FC Porto. Jeśli wygra, zapewni sobie awans. Zespół z Portugalii ma tyle samo punktów co Arsenal Londyn, który we wtorek spotka się z pozbawionym już szansy awansu Hamburgerem SV. Na meczach CSKA pada najmniej bramek w tej edycji LM - piłkarze z Moskwy zdobyli osiem punktów strzelając tylko dwie bramki, nie stracili przy tym żadnej.
W środę w grupie A Werder Brema zagra u siebie z Chelsea Londyn. Zwycięstwo gospodarzy pozwoli im wyprzedzić londyńczyków i da im pozycję lidera grupy, ale prawdopodobnie nie da jeszcze awansu. Ewentualna wygrana zapewni natomiast awans gościom. O miejsce w czołowej dwójce walczy jeszcze broniąca trofeum Barcelona, która w czterech meczach zdobyła tylko pięć punktów. W środę "Barca" zagra na wyjeździe z Lewskim Sofia.
W grupie B Inter Mediolan spotka się ze Sportingiem Lizbona i mecz ten może rozstrzygać o miejscu w 1/8 finału LM. Awans ma już zapewniony Bayern Monachium.
W grupie C znane są już najważniejsze rozstrzygnięcia - dwa czołowe miejsca zajmą FC Liverpool i PSV Eindhoven, a środowy mecz tych drużyn na Anfield Road wskaże zwycięzcę grupy. W grupie D awans ma już Valencia, a bardzo bliska tego jest AS Roma.
Do 1/8 finału LM awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej z ośmiu grup. Zespoły, które uplasują się na trzecich pozycjach zagrają w 1/16 finału Pucharu UEFA.

Program:
wtorek:
grupa E:
Steaua Bukareszt - Dynamo Kijów 20.45
Real Madryt - Olympique Lyon 20.45
grupa F:
Celtic Glasgow - Manchester United 20.45
Benfica Lizbona - FC Kopenhaga 20.45
grupa G:
CSKA Moskwa - FC Porto 18.30
Arsenal Londyn - Hamburger SV 20.45
grupa H:
OSC Lille - Anderlecht Bruksela 20.45
AEK Ateny - AC Milan 20.45
środa:
grupa A:
Werder Brema - Chelsea Londyn 20.45
Lewski Sofia - FC Barcelona 20.45
grupa B:
Spartak Moskwa - Bayern Monachium 18.30
Inter Mediolan - Sporting Lizbona 20.45
grupa C:
Bordeaux - Galatasaray Stambuł 20.45
FC Liverpool - PSV Eindhoven 20.45
grupa D:
CF Valencia - Olympiakos Pireus 20.45
Szachtar Donieck - AS Roma 20.45

Monday, November 20, 2006

Trezeguet odejdzie z Juve ?

Napastnik Juventusu Turyn David Trezeguet nie wyklucza, że za rok pożegna sie z klubem. 29-letni reprezentant Francji gra dla Bianconeri od 2000 roku i na razie nie myśli o przedłużeniu wygasającego w 2008 roku kontraktu.

Trezeguet został na Stadio Delle Alpi mimo spadku zespołu do Serie B, ale na razie nie wiadomo czy w kolejnym sezonie będzie dalej reprezentował barwy turyńskiego klubu.

- Siedem lat w Juve to dużo i z pewnych powodów to także powód do dumy. Nie rozmawiam z dyrektorami Juventusu o przedłużeniu kontraktu czy przyszłości, to byłoby przedwczesne - powiedział Trezeguet.

W tym sezonie zdobył dla Juve pięć goli w Serie B.

Beenhakker uczy polskich trenerów

Selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker spotkał się ze szkoleniowcami klubów ekstraklasy i drugiej ligi na tradycyjnej konferencji trenerów organizowanej przez Polski Związek Piłki Nożnej.

Holender przedstawił założenia organizacyjno-szkoleniowe reprezentacji Polski oraz swoją filozofię futbolu. Rozmawiał na temat przygotowań zimowych i tego jak kluby oraz reprezentacja mogą się wzajemnie wspierać. Starał się również wyjaśnić nieporozumienia z polskimi trenerami.

"Wszystkie strony muszą współpracować, a na takim spotkaniu mogliśmy porozmawiać o polskiej piłce nożnej - nie o klubach czy reprezentacji, tylko o rzeczach ogólnych. Na każdym spoczywa odpowiedzialność za poprawę jakości futbolu w Polsce" - powiedział Beenhakker.

"Jeśli pojawia się szansa bym mógł wesprzeć polską piłkę nożną - jestem zawsze dostępny. Trenerzy sami wiedzą jak najlepiej wykonywać swój zawód. Ja tylko próbuję wyjaśnić, jaka jest różnica między piłką nożną w Polsce i za granicą. Obecnie zagraniczne ligi są mocniejsze od polskiej" - wyjaśnił selekcjoner.

"Nie oczekuję niczego od trenerów - każdy pracuje w klubie i ja to szanuję. Chcę jednak współpracować. By poprawić jakość futbolu potrzebujemy jednak czasu. Czy to spotkanie było pomocne będę mógł ocenić dopiero za kilka miesięcy" - dodał Holender.

"To, że ostatnio polscy trenerzy rzadziej odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej wynika z polskiego przekonania o własnej doskonałości i dotyczy to nie tylko sportu. Często myślimy, że jesteśmy tacy wspaniali, a inni powinni się od nas uczyć. Świat nam jednak ucieka i dobrze, że wreszcie zdajemy sobie z tego sprawę. Jak to powiedział trener Beenhakker - trzeba uczyć się od najlepszych" - przyznał prezes PZPN Michał Listkiewicz.

"Mamy utalentowanych trenerów, ale to jest taki zawód, że cały czas trzeba się uczyć i rozwijać. To co było rok temu dziś jest już często nieaktualne. Zdaniem selekcjonera obecny futbol to gra podań - im dłużej utrzymujemy się przy piłce tym większe mamy szanse na zwycięstwo. Tymczasem w naszej lidze nadal zdarzają się mecze, gdzie gra się tylko długimi piłkami. Trener trafnie to ocenił - są spotkania, że żadna z drużyn nie jest w posiadaniu piłki i to jest archaizm" - dodał Listkiewicz.

W dyskusji z Beenhakkerem wzięli udział niemal wszyscy trenerzy drużyn I i II ligi, a także szkoleniowcy, którzy mają licencję na prowadzenie takich zespołów. Zabrakło jednak Oresta Lenczyka, który prowadzi najlepszą drużynę rundy jesiennej w Orange Ekstraklasie - GKS BOT Bełchatów. Zastępował go II trener - Marek Zub.

W ramach spotkania trener Antonii Piechniczek zreferował wydarzenia z Konferencji Europejskiej Unii Trenerów, która odbyła się w Pradze. W dalszej części rozmów Jerzy Talaga przygotował wnioski szkoleniowe z obserwacji rozgrywek ligowych, a trener bramkarzy Frans Hoek zagadnienia szkoleniowo-organizacyjne treningu golkiperów. Wieczorem odbędzie się pokazowy trening z jego udziałem.

Na grudzień PZPN zaplanował konferencję dla wszystkich lekarzy klubowych z udziałem specjalistów medycyny sportowej z Holandii i Niemiec. Z kolei w lutym odbędzie podobne spotkanie z zagranicznymi ekspertami od przygotowania fizycznego.

Marcin Wasilewski na testach w Stoke

Obrońca reprezentacji Polski i poznańskiego Lecha - Marcin Wasilewski wyjechał w poniedziałek na pięciodniowe testy do Stoke - siódmej drużyny angielskiej Championship (2. liga).

"Testy potrwają do piątku. Jeśli Anglicy będą zainteresowani transferem, jesteśmy gotowi przystąpić do rozmów" - powiedział Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.

W Poznaniu na poniedziałkowym treningu pojawią się natomiast dwaj nowi zawodnicy: bramkarz Śląska Wrocław - Radosław Janukiewicz i Tomasz Midzierski, obrońca występujący w KSZO Ostrowiec.

"Staramy się jak najszybciej załatwić wszystkie formalności by obaj piłkarze będą mogli wystąpić we wtorek w meczu Pucharu Ekstraklasy z Pogonią Szczecin" - wyjaśnił Pogorzelczyk.

Saturday, November 18, 2006

Mamy Mistrza Jesieni w OE

GKS BOT Bełchatów został piłkarskim mistrzem jesieni w Orange Ekstraklasie. Podopieczni Oresta Lenczyka zapewnili sobie pierwsze miejsce w tabeli przed przerwą zimową dzięki sobotniemu zwycięstwu 1:0 z Pogonią Szczecin.

GKS BOT objął pozycję lidera po poprzedniej kolejce, w której niespodziewanie wygrał na wyjeździe z Wisłą Kraków 4:2. W meczu 15. kolejki musiał wygrać, aby, nie zważając na wyniki pozostałych spotkań, świętować tytuł najlepszej drużyny w rundzie jesiennej.

Zespół Oresta Lenczyka całkowicie wywiązał się z zadania i strzelił Pogoni jedną bramkę, sam nie tracąc ani jednego gola. To wystarczyło do sukcesu, a bohaterem spotkania znów okazał się Radosław Matusiak, który przed tygodniem strzelił dwie bramki Wiśle, w środę pokonał bramkarza Belgii w meczu eliminacji mistrzostw Europy, a w sobotę zdobył dla swojej drużyny jedynego, a zarazem zwycięskiego gola.

Na tytuł wicemistrza jesieni miała szansę Legia Warszawa, która mogła mieć tyle samo punktów co GKS BOT, była jednak gorsza w bezpośrednim spotkaniu. Podopieczni Dariusza Wdowczyka, którzy wygrali pięć poprzednich spotkań, w ostatnim jesiennym meczu zdecydowanie zawiedli swoich kibiców. W Lubinie przegrali z Zagłębiem 0:1 i spadli na czwartą pozycję. A mogą spaść na piątą, bowiem Wisła Kraków, która do Legii traci dwa punkty, gra mecz 15. kolejki w niedzielę.

Zwycięstwo z Legią okazało się niezwykle cenne dla Zagłębia, które awansowało na drugie miejsce w tabeli. Zespół ten nie zapewnił sobie jednak jeszcze tytułu wicemistrza jesieni, bowiem ma także dwa punkty przewagi nad Wisłą Kraków i w niedzielę może się okazać, że to "Biała Gwiazda" będzie wiceliderem przed przerwą zimową.

Udanie pierwszą część sezonu zakończyli piłkarze Kolportera Korony Kielce, którzy w piątek grali u siebie z Górnikiem Zabrze. Kielecka drużyna wygrała 4:2, dzięki czemu jest trzecia w tabeli i przed przerwą zimową na pewno nie będzie niżej niż na czwartej pozycji. W tym przypadku także decydować będzie niedzielny mecz Wisły.

Poważne zadanie na wiosnę czekać będzie piłkarzy Wisły Płock, którzy zakończyli jesień na ostatniej pozycji w tabeli, mając w dorobku tylko jedno zwycięstwo, sześć remisów i aż osiem porażek. Jeśli zespół ten myśli o utrzymaniu się w pierwszej lidze, musi postarać się o zdecydowanie lepszy bilans w rundzie rewanżowej. W sobotnim meczu Wisła przegrała 1:4 z Arką Gdynia, która sklasyfikowana jest na 10. miejscu.

Trener Dyskobolii Grodzisk Wlkp. Maciej Skorża będzie musiał poczekać do wiosny na pierwsze zwycięstwo swoich podopiecznych. Były asystent selekcjonera drużyny narodowej Pawła Janasa objął tę drużynę 5 listopada i od tamtej pory prowadzony przez niego zespół zanotował dwa remisy po 1:1 - przed tygodniem z Pogonią Szczecin i w sobotę z Górnikiem Łęczna. Dyskobolia jest w tabeli dziewiąta, a drużyna z Łęcznej będzie musiała przygotować się do walki o utrzymanie (14. miejsce).

Zimowy odpoczynek przyda się bardzo Widzewowi Łódź, który znakomicie rozpoczął sezon, ale z biegiem czasu było coraz gorzej i w efekcie pierwszoligowy beniaminek zakończył rundę jesienną na 11. pozycji. W ostatnim meczu łodzianie przegrali na wyjeździe 1:2 Cracovią Kraków, która jest szósta.

Na walkę o pierwszoligowy byt będzie musiała się nastawić także Odra Wodzisław, która zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. W sobotę drużyna ta zremisowała bezbramkowo u siebie z Lechem Poznań, który z kolei ma pucharowe aspiracje. Na razie "Kolejorz" jest siódmy, ale może go wyprzedzić ŁKS Łódź, który w niedzielę zagra z Wisłą Kraków.

W siedmiu meczach 15. kolejki padło 18 bramek. Sędziowie pokazali 25 żółtych kartek i dwie czerwone (Michał Łabędzki z Pogoni Szczecin i Jakub Rzeźniczak z Widzewa Łódź). Na trybunach siedmiu stadionów zasiadło ok 37 tysięcy widzów.

Thursday, November 16, 2006

Zanetti: Celem pierwsze miejsce

Pomocnik Juventusu Turyn Cristiano Zanetti podkreslił, że celem jego zespołu w tym sezonie jest zajęcie pierwszego miejsca w Serie B.
Bianconeri po 11 kolejkach zajmują trzecią pozycję, ale tracą do lidera Piacenzy tylko dwa punkty.

Zanetti zdaje sobie sprawę, że rywale nie będą odpuszczali Juve w myśl zasady "bić mistrza" i drużyna musi być skoncentrowana w każdym spotkaniu.

- Chcemy być na szczycie, gdyż chcemy wrócić do Serie A tak szybko jak to możliwe i każdy mecz jest kluczowy. Chcemy zakończyć rozgrywki na pierwszym miejscu i by to zrobić musimy wygrywać co sobotę. Jednak za każdym rogiem czai się niebezpieczeństwo, więc musimy być skoncentrowani i musimy pokazać na co nas stać - powiedział Zanetti.

Gwiazdy Juve:Dino Zoff

Dino Zoff przyszedł na świat 28 lutego 1942 roku w Mariano del Friuli we Włoszech. Profesjonalną karierę rozpoczynał w Udinese Calcio. Miał trudności z wywalczeniem sobie miejsca w jedenastce ze stadionu Fruli i zdecydował się na przeprowadzkę do Mantovy. Tu stał się znakomitym fachowcem, prawdziwym profesjonalistą. Po czterech latach zauważyli go działacze Napoli, a w 1972 roku został bramkarzem samego Juventusu.
W barwach Starej Damy urósł do miana najlepszego golkeapera Półwyspu Apenińskiego. Był praktycznie nie do pokonania. Pewny na linii bramkowej jak i na przedpolu. Wówczas w Italii nikt nie mógł z nim konkurować.
Zoff zadebiutował w reprezentacji Włoch 20 kwietnia 1968 roku w wygranym 2:0 spotkaniu przeciwko Bułgarii. W sumie rozegrał dla niej 112 spotkań. Największym sukcesem w karierze tego znakomitego bramkarza jest wywalczenie tytułu Mistrza Świata w 1982 roku. Co ciekawe Dino miał wówczas 42 lata, 4 miesiące i 11 dni! Stał się zatem najstarszym piłkarzem, który kiedykolwiek wywalczył złoty medal na Mundialu.

Gwiazdy Juve:Micheal Platini

Można powiedzieć, że sport miał we krwi. Jego ojciec Aldo był nauczycielem matematyki oraz wychowania fizycznego z ukierunkowaniem na piłkę nożną. Mowa o Michelu Platinim. Urodził się 21.06.1955r. w małym lotaryńskim miasteczku Joeuf. Gdy ojciec zauważył u niego ogromną smykałkę do futbolu rozpoczął z nim indywidualne zajęcia. Po krótce zapisał go do małego klubu z rodzinnego miasta- AS Joeuf. Mogło się zdawać, że karierę będzie kontynuował w klubie oddalonym o 27 km- w FC Metz. Jednak stało się inaczej i znów za sprawą ojca Aldo. Wybrał on bowiem dla syna inną drużynę, która leżała ponad 54 km od Joeuf. 17-letni wówczas Michel przeniósł się do AS Nancy- klubu, w którym jego tata miał tzw. chody. Później chwalono nie tylko piłkarza, ale i jego tatę, który zbierał całkiem pochlebne recenzję za pracę z młodzieżą. Wiosną 1973r. zadebiutował w Ligue 1. Niestety zarówno dla niego jak i dla zespołu kolejny piłkarski rok musiał spędzić w Ligue 2. Grając w drugiej lidze zaliczył 32 mecze i strzelił 17 bramek. Jak na pomocnika to był bardzo dobry wyczyn. Już wtedy nazywano go „playmakerem”, czyli graczem, który jest odpowiedzialny za rozgrywanie piłki. Miał on ku temu umiejętności, obdarzony doskonałą wizją gry, techniką niemal jak Pele, jego strzały były niemalże dopracowane do perfekcji, a rzuty wolne wykonywał z ogromną precyzją. Te cechy przyczyniły się do tego, że w rok po powrocie z AS Nancy do Ligue 1. został zauważony przez szefów krajowej federacji, którzy wybrali go na wyjazd do IO Montreal’76. Jechał tam jako świeżo upieczony reprezentant dorosłej reprezentacji Francji. Bowiem dnia 27.03.1976r. zadebiutował on w spotkaniu Francja- Czechosłowacja rozgrywanym na Parc de Princes. Padł wówczas remis 2:2, a jednego gola strzelił 21-letni Platini. Jak ciekawostkę dodam, że w tym spotkaniu debiutował również jako selekcjoner „Trójkolorowych” Michel Hidalgo. Pod koniec 1976r. znalazł się on na 5.miejscu w plebiscycie „France Football” na najlepszego piłkarza Europy. Może trochę to zaskoczyło fanów piłki nożnej, ale jak się później okazało ten wybór był słuszny. Sezon 1976/77 zakończył na 4-tej pozycji w Ligue 1. Było to jego najlepsze ligowe osiągnięcie z Nancy. Rozegrał wówczas komplet (38) meczów, przy czym strzelił 25 bramek. W grudniu’77 wskoczył on na 3.miejsce w plebiscycie „France Football”. Również w tym roku został wybrany po raz drugi (poprzednio 1976) Najlepszym Piłkarzem we Francji wg wyżej wymienionej gazety oraz wybrano go Najlepszym Sportowcem (wg „L’equipe”) w „kraju żab”. Jego najlepsze dni miały dopiero nadejść, bowiem po raz pierwszy od 12-tu lat reprezentacja „Trójkolorowych” miała zagrać w Mistrzostwach Świata. Ogromny udział miał w tym Platini, którego nad Sekwaną nazywano „Francuskim Pele”, „Synem Di Stefano” , „Patronem Francji” oraz „Boskim Aniołem”. To musiało na nim zrobić wrażenie. Od 1977r. był coraz popularniejszy, wiele młodych adeptów futbolu brało z tego 22-letniego zawodnika przykład. Jednak sen prysł o ogromnych sukcesach, bowiem na MŚ’78 Francja kompletnie rozczarowała. Zajęła dopiero 3.miejsce w Grupie A, przegrywając m.in. z Włochami i Argentyną. Platini strzelił jedną, honorową bramkę w przegranym 1:2 meczu z Latynosami. Gwiazdę tego młodego Francuza przyćmił król strzelców- Argentyńczyk Mario Kempes. Na domiar złego, „syn Pelego” doznał skomplikowanej kontuzji jego „narzędzia do pracy”, czyli prawej nogi. To właśnie nią tak zabójczo bił rzuty wolne. Po krótkiej przerwie wrócił do gry, jednak kolejnych sezonów nie miał już tak udanych. Przez dwa piłkarskie lata wystąpił 54 razy w barwach AS Nancy i strzelił 30 goli. Była to obniżka formy spowodowana kontuzją. Przez ten uraz ucichły jego sprawy o przejściu do Realu Madryt, FC Barcelony, AC Milanu czy wielu innych piłkarskich kolosów, które zabiegały o Francuza. W 1979r. przeniósł się do „francuskiego kolosa”- AS Saint Etienne. Ten klub miał mistrzowskie aspiracje. To właśnie tam Michel zdobył swój pierwszy klubowy laur. We wrześniu’79 zawitał ze swoim nowym klubem do Łodzi. Jego drużyna uległa ŁKS-owi 1:2, a gole strzelali późniejsi przyjaciele z boiska- Platini i Boniek. 3 miesiące po tym wydarzeniu spotkali się ponownie. Było to podczas zgrupowania przed meczem Argentyna- Reszta Świata. O ba(!), wówczas nawet dzielili hotelowy pokój w Buenos Aires. Pierwszy sezon w St.Etienne zakończył na 3.miejscu z 16-toma bramkami. W kolejnym miało być jeszcze lepiej. I było. Sezon 1980/81 ukończył wraz ze swoimi kolegami z boiska na 1.miejscu w Ligue 1. To musiało oznaczać dwie rzeczy. Pierwszy ogromny sukces w klubowej piłce oraz powrót na szczyty. Wrócił on bowiem do fenomenalnej formy strzeleckiej. W „mistrzowskim roku” wystąpił 35 razy, jego „łupem” padło 20 bramek. Po sezonie 1981/82 „Diabeł z Saint Etienne” (taki nadano mu kolejny przydomek) odchodził z żalem, ponieważ to właśnie tu doznał smaku prawdziwej piłki. W 1982r. po raz drugi z rzędu „Trójkolorowi” występowali na Mistrzostwach Świata. Tym razem słoneczna Hiszpania okazała się dla nich bardziej szczęśliwa niż Argentyna . Tam po raz pierwszy w historii swoich występów w kadrze Platini przywdział koszulkę oznaczoną numerem 10. Grając w grupie D, Francja awansowała z 2.miejsca do 1/4 finału. Tam podzielono zespoły na 4 grupy. „Tricolores” znaleźli się w ostatniej, a za rywali mieli Austrię i Irlandię Płn. Zwycięzcy poszczególnych grup awansowali do półfinałów. Wówczas Platini miał na koncie 1 gola. 1/2 finału okazała się pechowa, bowiem Francuzi przegrali po rzutach karnych 4:5 (w regulaminowym czasie gry było 3:3, a jedną z bramek strzelił Platini). W meczu o 3.miejsce Polska czekała na Francję. I tu kolejna konfrontacja Platini- Boniek. Wszyscy piłkarscy kibice w kraju pamiętają jak „Zibi” wymiatał na boiskach w Hiszpanii. W „Finale pocieszenia” nie mogło być inaczej i nie było. Nasi wygrali 3:2, ale żadnej z bramek nie zdobyli liderzy tych reprezentacji. Kilka tygodni po zakończeniu MŚ’82 Boniek i Platini byli już kolegami w jednym z najlepszych i najbardziej zasłużonych klubów włoskich- Juventusie Turyn. Sezon 1982/83 kończył on jako Król Strzelców Serie A. Wraz z „Zibim” byli jedynymi cudzoziemcami (wówczas przepisy pozwalały grać tylko dwóm zawodnikom spoza granic Włoch w jednym klubie). W „strzeleckim roku” duet Platini- Boniek czekał pierwszy sprawdzian, a raczej „Praca Klasowa”. Kolejny słoneczny kraj miał być szczęśliwy jak dwa poprzednie. Jednak w Atenach Juve uległ presji oraz HSV i Puchar Mistrzów powędrował do Niemiec. W 1983r. został wybrany wg „France Football” Piłkarzem Roku w Europie. Zdziwienie ekspertów było bardzo duże, bowiem nie zdobył LM, Juve nie obronił mistrzostwa, a Francja nie grała w El.ME”84, ponieważ była ich gospodarzem. Do jego kolekcji sukcesów za ten rok przybyła tylko korona Króla Strzelców Serie A oraz Puchar Włoch. Nie tylko panowie doskonale się rozumieli. Także ich żony miały ze sobą doskonały kontakt. Żona Bońka- Wiesława oraz Platiniego- Christelle tworzyły tak samo dobrze zgrany duet, jak ich mężowie. Na dodatek dzieci duetu P-B, czyli Karolina, Laurent i Marine czuli się ze sobą doskonale i robili wiele psikusów. Sezon 1983/84 zakończył jako: Król Strzelców Serie A, Mistrz Włoch, triumfator Pucharu Zdobywców Pucharów oraz Superpucharu Europy. Po tak udanym sezonie Platini wyjechał do Francji, aby tam przygotowywać się ze swoją reprezentacją do finałów ME’84. Tam jako kapitan poprowadził Francję do Mistrzostwa Europy. „Ta sztuka została zdominowana przez jednego aktora”- to zdanie w stu procentach obrazuje to, co się działo na boiskach we Francji. Został on króle strzelców, najlepszym piłkarzem zawodów oraz autorem najszybszej bramki. Strzelał on gole w każdym z 5-ciu meczów. Wówczas narodziła się potęga drugiej linii. Tacy gracze jak Giresse, Fernandez, Tigana i nasz bohater tworzyli super kwartet, który rzadko kiedy był powstrzymywany przez rywali. Rok 1984r. zakończył z bezdyskusyjnym tytułem Najlepszego Piłkarza Europy. Sezon 1985/86 zakończył z Juventusem na 1.miejscu w Serie A. Jednak wtedy drogi Platiniego i Bońka się rozeszły. Zabójczy duet musiał się rozdzielić, bowiem „Zibi” wybrał inną drogę- postanowił spróbować sił w AS Roma. Michel pozostał w Juve. Rok 1985 zakończył znowu ze „Złotą Piłką”. Później żaden inny piłkarz nie zdobył tego trofeum trzy razy, a na dodatek z rzędu. Podczas MŚ w Meksyku zajął on 3.miejsce. Mając u boku tak wspaniałych graczy jak Papina, Amorosa, Fernandeza, Tiganę itd. W meczu o 3.miejsce Francja wygrała 4:2 z rewelacją turnieju- Belgią. Ostatniego gola w reprezentacji „Tricolores” zdobył na tym turnieju, podczas meczu 1/4 finału z Brazylią. Po raz ostatni usłyszał „Marsyliankę” 29.04.1987r. w meczu przeciwko Islandii. W sumie zagrał 72 razy i strzelił 42 gole. Na dodatek w 50-ciu meczach kapitanował. Sezon 1986/87 był jego ostatnim w karierze. 17 maja 1987r. podczas ligowego meczu przeciwko Bresci, który zakończył się zwycięstwem Juventusu 3:2 obwieścił, że kończy piłkarską karierę. Miał wówczas 32 lata i mógł śmiało grać jeszcze przez parę lat na wysokim poziomie. Rok po tym zdarzeniu „buty na kołku” zawiesił Boniek. Potem zdecydował się na trenerkę. Gdy w 1988r. reprezentacja pod wodzą Henri Michela nie grała najlepiej postanowiono zatrudnić Platiniego. Nie awansował on co prawda do MŚ’90, ale zdołał wejść do ME’92 z niebywałym wyczynem. Od kwietnia’89, aż do 1991r. reprezentacja Francji nie poniosła porażki w żadnym z dziewiętnastu meczów. Finały ME’92 nie były dla niego zbyt udane i Platini skończył z trenerką. Potem zajął się przygotowaniem Francji pod finały MŚ’98, które jak wiadomo „trójkolorowi” zakończyli na 1.miejscu. Obecnie Platini działa UEFA.

Gwiazdy Juve:Zbigniew Boniek

W 1980 roku w rozgrywkach Pucharu UEFA drużyna Juventusu trafiła na Widzew Łódź. W Łodzi padł zaskakujący wynik: 4-1 dla gospodarzy. W rewanżu Juve zdołał odrobić straty i zwyciężył także 4-1. Do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu niezbędne okazały się rzuty karne, w których lepszy okazał się Widzew. W jego barwach występował wtedy utalentowany dwudziestocztero letni Zbigniew Boniek. Jego piłkarski kunszt był także widoczny w czasie mistrzostw świata 1982. Poprowadził wtedy polską drużynę do III miejsca, a sam w decydującym meczu z Belgią popisał się hat-trickiem. Po mundialu został kupiony do Juventusu. W krótkim czasie zdobył miłość kibiców, którzy do dziś pamiętają go jako "Zibiego". Przez kolegów z drużyny - Platiniego, Rossiego, a także prezesa Angelliego nazywany był "bello di notte" czyli "nocna piękność". Przydomek był konsekwencją tego, że najlepsze mecze rozgrywał późnym wieczorem. Przykładem może być spotkanie z Liverpoolem o Superpuchar Europy, wygrane przez Juve 2-0. Obie bramki zdobył "Zibi". W ciągu trzech lat pobytu w Turynie Boniek rozegrał w Serie A 82 mecze strzelając 15 goli. Z Juventusem zdobył mistrzostwo Włoch ('84), Puchar Włoch ('83), Puchar Zdobywców Pucharów ('84), Puchar i Superpuchar Europy (oba '85). Później przeniósł się do Romy. Także karierę reprezentacyjną "Zibi" może zaliczyć do udanych - rozegrał 80 meczy i strzelił 24 bramki.

Gwiazdy Juve:Didier Dechamps

Didier Deschamps urodził się 15 października 1968 roku. Francuz od początku kariery preferował futbol wyrachowany, jego gra polegała na ubezpieczaniu obrony i dyrygowaniu pozostałymi partnerami z lini pomocy. Kariera piłkarza układała się harmonijnie.
Didier zaczynał swą grę w piłkę nożną w Aviron - rodzinnej miejscowości piłkarza. W wieku 15 lat trafił do szkółki funkcjonującej przy FC Nantes. We wrześniu 1985 roku zadebiutował w lidze francuskiej. W grudniu 1989 roku stał się piłkarzem Olympique Marsylia i zadebiutował w reprezentacji Francji (29 kwietnia 1989 roku). Kilka miesięcy później został Mistrzem Francji. Następny sezon spędził na wypożyczeniu do Girondins Bordeux - niestety bez powodzenia. Rozpędu nabrał po powrocie do Marsylii. Wiosną 1992 roku znów został Mistrzem Ekstraklasy francuskiej. Kolejny tytuł wywalczył w roku 1993, który odebrano "Olimpijczykom" ze względu na pamiętną aferę przekupniczą. Nieco później sięgnął jednak najcenniejsze trofeum w Europie - Puchar Mistrzów, a dokładnie 26 maja 1993 roku. Niestety Marsylczyków wraz z końcem sezonu zdegradowano do drugiej ligi, a sam piłkarz w lipcu 1994 roku stał się graczem Juventusu, gdzie "kolekcjonował sukcesy". W sezonie 1994/95 sięgnął po Mistrzostwo oraz Puchar Włoch. Niestety jego Juve przegrało w finale Pucharu UEFA z AC Parma. Następny sezon "Stara Dama" i Deschamps rozpoczęli w dobrym stylu. Bowiem w sierpniu wygrali Superpuchar Włoch. W roku 1996 Didier znów wzniósł Puchar Mistrzów oraz dwa inne trofea: Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny. Dołożył do tego medal Mistrzostw Europy, w których z reprezentacją "Trójkolorowych" zajął trzecie-czwarte miejsce. W następnym sezonie wygrał kolejne "Scudetto" oraz Superpuchar Włoch. Niestety jego Juve przegrało w finale "Champions League" z Borussią Dortmund. W roku 1998 zdobył kolejne Mistrzostwo, ale "Bianconeri" ponownie ulegli w finale Ligi Mistrzów, tym razem Realowi Madryt. Jednak w lipcu wraz z reprezentacją "Trójkolorowych" został Mistrzem Świata. Latem roku 1999 przeszedł do Chelsea, z którą w roku 2000 zdobył Puchar Anglii. W tym samym roku został wraz z Francuzami Mistrzem Europy.
Deschamps po ME postanowił spróbować swoich sił w Hiszpani, a konkretnie w CF Valencii. Nie była to jednak zbyt udana przygoda. Didier dlatego też postanowił zakończyć piłkarską karierę. W reprezentacji swojego kraju rozegrał 104 mecze, strzelając 4 gole. Być może historia nie zapamięta słynnego Francuza, ponieważ był graczem od tzw. "Czarnej roboty", pomimo wszystko mam nadzieję, iż jego kariera zostanie doceniona.

Kluby: Aviron, FC Nantes, Olympique Marsylia, Girondins Bordeux, Olympique Marsylia, Juventus Turyn, Chelsea Londyn, CF Valencia.

Sukcesy: Mistrz Świata- 1998; Mistrz Europy- 2000; Liga Mistrzów- 1993, 96; Superpuchar Europy- 1996; Puchar Interkontynentalny- 1996; Puchar Anglii- 2000; Mistrz Włoch- 1995, 97, 98; Puchar Włoch- 1995; Superpuchar Włoch- 1995, 97; Mistrz Francji- 1990, 92.

Gwiazdy Juve:Pavel Nedved

Pavel Nedved urodził się 30 sierpnia w Cheb. Piłkarską karierę rozpoczął w Dukli Praga, jednak już po roku gry przeniósł się do znacznie możniejszej Sparty. Błyskotliwy pomocnik trafiał do notesów menedżerów coraz to lepszych klubów. Jednak dopiero Euro 1996, kiedy to nastąpiła eksplozja czeskich talentów (Czesi pod wodzą Dusana Uhrina zostali wicemistrzami) spowodowało, że po Nedveda ustawiły się wielkie kluby. Okazało się, że warto było poczekać w Sparcie do mistrzostw Starego Kontynentu. Pavel mógł przebierać w licznych i intratnych ofertach. Zdecydował się na Lazio, które za pieniądze Sergio Cragnottiego, zaczęło budować wielki zespół. Nedved błyskawicznie przebił się do elity Serie A, stając się reżyserem poczynań klubu ze Stadio Olimpico. W sezonie 1999/2000 świętował swoje pierwsze scudetto. Rok później Juventus zapłacił za niego... 41 milionów dolarów. Zadanie Czech miał arcytrudne – zastąpić samego Zinedine Zidane’a, który przeszedł do Realu. A jednak udało się! – Lazio to wielki zespół, jednak dopiero kiedy przeniosłem się do Juve zrozumiałem co znaczy "grać w czołowym klubem świata". Każdy mecz w barwach Juve to finał. Ze "Starą Damą" wszyscy bowiem walczą na śmierć i życie – twierdzi Nedved. Sezon 2002/2003 był sezonem Pavla. Głównie dzięki niemu Juve zdobyło mistrzowski tytuł. Czech doprowadził turyńczyków do finału Ligi Mistrzów. Od jego formy zależała ofensywna gra "Starej Damy". Genialny Nedved ze względu na żółte kartki (kluczową kartkę dostał w ostatniej minucie rewanżowego meczu półfinału z Realem) nie mógł zagrać w finałowym spotkaniu przeciwko Milanowi, które Juventus przegrał. – To jedyny piłkarz Juventusu, którego nikt nie jest w stanie zastąpić – uważa Zbigniew Boniek. Zawodnik tyleż genialny, co ambitny. Kiedy Czesi nie awansowali do mistrzostw świata w Azji i Korei, załamany Pavel chciał zakończyć karierę. – Przyjaciele z reprezentacji namówili mnie do jeszcze cięższej pracy, efekty mają przyjść na Euro – wspomina ten trudny okres Nedved. Włochy stały się dla niego drugą ojczyzną. Właśnie w Italii zamierza osiąść na stałe (karierę chce skończyć po mundialu w 2006 roku). Plany te może jednak zmienić właściciel Chelsea, Roman Abramowicz, który od roku kusi Czecha wielką fortuną... W 2003 Pavel Nedved otrzymał Złotą Piłkę, przyznawaną przez "France Football" dla najlepszego piłkarza Starego Kontynentu. Było to uhonorowanie roku, który bez wątpienia należał do niego. Zapewne, gdyby grał w innej reprezentacji nagród miałby niewątpliwie więcej.

Historia Juve

Juventus Football Club powstał z inicjatywy turyńskich uczniów w roku 1897. Zmiana nazwy na Juventus FC nastąpiła w 1899 roku, a w biało-czarnych koszulkach piłkarze zaczęli grać od 1903 roku. Rok później piłkarze rozegrali pierwszy oficjalny mecz. Przeciwnikiem było FC Torinese. Mecz zakończył się porażką 0:1. Już w 1905 Juventus zdobył pierwsze mistrzostwo Włoch. W walce pokonał zespoły Milanu i Genui. Za sukcesem stał biznesmen Alfredo Dick. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej aspiracje Bianconerich wzrosły. Bramki bronił Giacone, a w obronie pomagali mu Novo (zaliczył występy w reprezentacji kraju) i Bruno. Natomiast Corrado Corradini napisał dla klubu hymn, który obowiązywał do lat sześćdziesiątych. Giampiero Combi, jeden z najlepszych piłkarzy świata, zadebiutował w barwach Juventusu w roku 1923. Tego samego roku Edoardo Agnelli, syn założyciela Fiata, został mianowany nowym prezydentem klubu.

Ponieważ Juventus pozyskiwał coraz większą rzeszę kibiców, postanowiono rozgrywać mecze na obiekcie przy Corso Marsiglia. Trenerem Juve został Jeno Karoly z Węgier, który wraz z Hirzerem (również Węgier) uzupełnił zdolności Combiego, Rosetty, Muneratiego i Bigatto. Efektem tej współpracy był drugi tytuł mistrzowski zdobyty w sezonie 1925/26. Sezon 1929/ to pierwszy sezon Serie A, w którym udział wzięło 18 drużyn. A już od następnego przez pięć lat (1930/31-1934/35) Juventus rządził ligą włoską. W klubie grały takie gwiazdy jak Orsi, Caligaris, Monti, Cesarini, Varglien, Bertolini, Ferrari i Borel, a trenerem był Carlo Carcano, który prowadził także reprezentację Włoch (wywalczył z nią w 1934 roku mistrzostwo świata).

Po II wojnie światowej

Krótko po piątym z rzędu mistrzostwie Włoch w katastrofie lotniczej nieopodal Genui zginął Edoardo Agnelli. W roku 1947 prezydenturę objął Giovanni Agnelli. A w klubie grały takie sławy jak Carlo Paro i dwójka Duńczyków - John Hansen (pierwotnie miał występować w Torino) i Praest. Jednak najwięcej występów zaliczył Giampiero Boniperti (664 mecze dla Juve w tym 444 w Serie A). W 15 sezonach zdobył dla Juventusu 177 bramek.

W latach 1950 i 1952 Juventus dołożył do sekcji trofeów kolejne dwa tytuły mistrzowskie. W 1954 roku Giovanni (wolał poświęcić więcej czasu firmie Fiat) zrezygnował z prezydentury na rzecz swojego młodszego brata, który po odbyciu służby wojskowej w 1955 roku objął stery Juve.

Dzięki Omarowi Sivoriemu (jako pierwszy piłkarz Juventusu otrzymał "Złotą Piłkę") i Johnowi Charlesowi

Juventus wywalczył kolejne 3 scudetta 1958, 1960, 1961 oraz pierwszą gwiazdkę za wywalczenie 10 tytułów mistrzowskich. Rok 1967 przyniósł kolejne scudetto dla Juventusu. Prezydentem był już Vittore Catelli. Umberto Agnelli (z niewyjaśnionych powodów) zrezygnował z przewodzenia Bianconerim tuż przed sezonem 1961/62. Jednak piękne czasy miały dopiero nastać.

Wielkie czasy Juventusu

W 1971 roku prezydentem został Giampiero Boniperti. W następnych 15 latach (1972-86) Juventus dziewięć razy zostawał najlepszą drużyną we Włoszech. Dołożył też sukcesy z areny europejskiej i międzynarodowej. Trenerami w tych czasach byli Vycpalek, Parola no i oczywiście Giovanni Trapattoni. Barwy Juve reprezentowali tacy piłkarze jak: Zoff, Scirea, Capello, Cabrini, Causio, Rosa, Gentile, Furino, Anastasi i Bettega. Włochów uzupełniali obcokrajowcy, m.in.: Zbigniew Boniek Francuz Michel Platini (zdobywca 2 scudetto, 2 Europejskich Pucharów, Pucharu Interkontynentalny, 3 tytułów króla strzelców, 3 Złotych Piłek) i Duńczyk Michael Laudrup.

Jednym z najtragiczniejszych momentów tamtych czasów, jeśli nie najtragiczniejszym, był finał Pucharu Mistrzów w roku 1985, kiedy naprzeciwko sobie stanęły drużyny Juventusu i Liverpoolu. To co zapowiadało się jako mecz marzeń skończyło się horrorem i przelaniem krwi. Rozwścieczeni kibice Liverpoolu rzucili się na kibiców Juventusu. W wyniku obrażeń i ścisku jaki zapanował wśród uciekających kibiców zginęło 39 fanów z Włoch. Tragedia na Heysel jest jedną z najczarniejszych kart w historii piłki nożnej.

Wielka trójca

Rok 1994 to początek przewodnictwa wielkiej trójcy (Antonio Giraudo, Luciano Moggi i Roberto Bettega). Trenerem został nikomu nieznany Marcello Lippi, który od razu zyskał uznanie w oczach działaczy, piłkarzy i kibiców. W pierwszym roku pracy od razu powiódł piłkarzy do pierwszego mistrzostwa Włoch od 9 lat. Do tego dołożył także dziewiąty Puchar Włoch, niestety poniósł porażkę w finale Pucharu UEFA.
Sezon 1995/96 to wreszcie sukces w Lidze Mistrzów (spadkobiercy po Pucharze Europy). W finale drużyna Lippiego pokonała Ajax Amsterdam po rzutach karnych. Kolejne lata to kolejne sukcesy: Puchar Interkontynentalny w Tokio, Superpuchar Europy, a do tego kolejny sukces w krajowych rozgrywkach, czyli 24. scudetto.
Lippi doprowadził Juventus do kolejnych dwóch finałów Ligi Mistrzów jednak Juventus nie zdołał pokonać najpierw Borussi Dortmund(1996/97), a potem Realu Madryt (1997/98). Lippi te niepowodzenia wynagrodził kibicom zdobywając scudetto numer 25 i kolejny Superpuchar Włoch.
Barwy Juve reprezentowali wtedy między innymi: Angelo Peruzzi, Ciro Ferrara, Gianluca Pessotto, Zinedine Zidane, Didier Deschamps, Fabrizio Ravanelli, Gianluca Vialli, Christiano Vieri, Filippo Inzaghi oraz Alessandro Del Piero, który stał się symbolem Juventusu na przełomie wieków. W 1999 roku Lippiego zastąpił Carlo Ancelotti, jednak mimo dobrej postawy drużyny nie potrafiła ona niczego wielkiego osiągnąć. W 1999 roku Bianconeri wywalczyli awans do Pucharu UEFA wygrywając Puchar Intertoto, ale to było wręcz ich obowiązkiem. Rok 2001 to powrót Marcello Lippiego. I dokładnie tak samo jak w roku 1994 Lippi obejmując Juventus zdobywa 26. Scudetto. Rok później powtarza wyczyn deklasując pozostałe drużyny Serie A. Puchar Włoch też nie jest przychylny. Lippi dwukrotnie staje przed szansą wywalczenia dziesiątego trofeum, jednak najpierw silniejsza jest AC Parma (2001/02), a następnie Lazio Rzym (2003/04).

Pod koniec maja 2004 roku nowym trenerem Juve został Fabio Capello, który już w pierwszym sezonie zdobył z zespołem Starej Damy Scudetto. Sezon 2004/2005 Juve zakończyło na ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Do klubu przed sezonem przybyli: Fabio Cannavaro, Jonathan Zebina, Emerson, Zlatan Ibrahimovic.
W następnym sezonie 2005/06 Juventus ponownie sięgnął po Mistrza Włoch, lecz swoją przygodę z Ligą Mistrzów zakończył w ćwierćfinale ulegając Arsenalowi.

Afera Calciopoli

Pod koniec sezonu 2005/06 wyszła na jaw sprawa ustawiania meczów w rozgrywkach Serie A przez czołowe włoskie kluby (tzw. Afera Calciopoli). Na podstawie wyroku, który zapadł 14 lipca 2006 roku, Juventus został zdegradowany do Serie B. Tym samym odebrane zostało mu również tytuły mistrzowskie wywalczone w sezonach 2004/2005 oraz 2005/2006, jak również prawo do występów w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Jednocześnie klub przystąpi do rozgrywek Serie B z ujemnym dorobkiem 30 punktów. W związku z tym z klubu odeszli Fabio Cannavaro, Lilian Thuram, Gianluca Zambrotta,Patrick Vieira, Zlatan Ibrahimovic i Emerson. Jednak pozostanie w klubie zadeklarowali Alessandro Del Piero, Pavel Nedved i Gianluigi Buffon. 25 lipca 2006 roku sąd apelacyjny włoskiej federacji piłkarskiej złagodził karę klubowi, odejmując 17 punktów w miejsce 30 na starcie kolejnego sezonu Serie B. 27 października 2006 Sąd Arbitrażowy złagodził karę do 9 karnych punktów.

Tabela El. ME 2008

Trzy punkty w meczu walki!

Reprezentacja Polski pokonała w wyjazdowym meczu eliminacji mistrzostw Europy Belgię. Jedyną bramkę w Brukseli zdobył Radosław Matusiak, dla którego było to drugie trafienie w czwartym meczu reprezentacyjnym.

Na stadionie Polaków, podczas odgrywania hymnów obu krajów, powitały gwizdy. Nasi piłkarze nie zrazili się jednak takim zachowaniem kibiców Belgii, którzy notabene podczas meczu zachowywali się bardzo spokojnie i nie wspierali swoich piłkarzy.

Gospodarze od początku meczu postawili na grę z kontry i oddali Polakom pole gry. Wśród biało-czerwonych nastawienie było podobne, ale udanie przyjęli taki warunki gry. W 10. minucie Matusiak dał znać, iż jest w dziś w dobrej formie i przeprowadził akcję prawą stronę, jego dogranie do Smolarka nie przyniosło jednak efektu.
Dwie minuty później w środku pola piłkarz Borussi był faulowany przez Geraertsa, za co Belg zobaczył żółty kartonik.

W 19. minucie Matusiak już solową akcją otworzył wynik meczu. Otrzymał długie podanie z lewej strony boiska i zdecydował się na biegowy pojedynek z van Buytenem. Napastnik GKS Bełchatów wykorzystał fatalny błąd defensora i wywalczył piłkę. Wpadł w pole karne i tam strzałem w długi róg nie dał szans golkiperowi gospodarzy.

Belgowie starali się szybko zareagować, ale jedyne na co było ich stać, to strzał Vermaelena z dystansu. Boruc pewnie złapał piłkę.

Czerwone Diabły zupełnie nie miały pomysłu na świetnie zorganizowaną grę Polaków. Szczególnie na uznanie zasługiwała gra Bronowickiego na lewej stronie - w pierwszej połowie bezbłędnego i udanie uzupełniającego ofensywną siłę Polaków.
W 24. minucie znów żółta kartka dla Belgów - tym razem dla Vermaelena za faul na Matusiaku. Chwilę później kartonik dla biało-czerwonych, z interwencją spóźnił się Sobolewski.

Zastrzeżenia do gry Polaków można mieć w przypadku stałych fragmentów gry. Żurawski z rożnych dośrodkowywał krótko i choć raz Dudka z takiej piłki uderzył groźnie, to można trudno pochwalić naszego kapitana. Chwalić za to należy Matusiaka - w 30. minucie znów zdecydował się na rajd prawą stroną, odważnie wszedł w pole karne i dograł do Smolarka, ten wywalczył kolejny korner.
duet Matusiak-Smolarek dał o sobie znać osiem minut później. Gracz GKSu Bełchatów tym razem zagrał prostopadłą piłkę do Ebiego i ten wychodził już na idealną pozycję, z 18. metrów minimalnie jendak przestrzelił.

Parę chwil później z powodu drobego urazu plac gry musiał opuścić Jacek Bąk. Obrońca przez długi czas nie wracał na boisko - nie pozowalał na to arbiter i mało brakowało, by ten brak w naszej defensywie wykorzystali Belgowie. W sporym zamieszaniu w polu karnym Polaków ratowali Żewłakow wraz z Borucem.
Z kolei już w doliczonym czasie pierwszej połowy znów świetną akcję przeprowadzili biało-czerwoni. Matusiak rozegrał piłkę z Żurawskim a po jego dośrodkowaniu Smolarek główkował minimalnie niecelnie.

Po zmianie stron na placu gry pojawił się w zespole Belgii ofensywny Huysegems. Zajął on miejsce na lewej stronie pomocy, na prawą stronę zszedł Mpezna. Ta zmiana w ustawieniu gospodarzy miała wpływ na obraz meczu. Belgowie byli zdecowanie więcej przy piłce i kilka razy ich prostopadłe podania mogły przynieść efekt bramkowy. Na szczęście jednak najczęściej łapani byli na pozycji spalonej. Zresztą praca naszej formacji obronnej zasługiwała w tym meczu na pochwały.

O drugiej połowie trudno powiedzieć, coś więcej niż - walka! Polacy biegając po grząskim boisku powoli opadali z sił, dawała też o sobie znać świetna praca wykonana w pierwszej części meczu. Z kolei gospodarze nie potrafili przeprowadzić składnej akcji - prostopadłe podania do Vandenbergha czy Geraertsa, to wszystko, na co było ich stać.

Po godzinie gry z boiska zszedł kapitan - Żurawski, który na bramkę w kadrze będzie musiał czekać do 2007 roku. W jego miejsce pojawił się Garguła, który na lewej stronie zmienił Smolarka (przeszedł do ataku). Polacy ewidetnie czyhali na kontrę, ale coraz bardziej brakowało im sił. Jedynie Błaszczykowski oraz Smolarek potrafili nieco dłużej utrzymać się przy piłce. Szkoda tylko, że pomocnik Wisły obejrzał w 58. minucie żółtą kartkę i nie zagra w pierwszym, wiosennym meczu eliminacyjnym.
Środkowa część drugiej połowy, to właśnie pokaz dojrzałości naszego zespołu. Sobolewski wraz Dudką podeszli do środkowej części boiska i częściej przerywali akcje Belgów. Biało-czerwoni wciąż się bronili, ale też nie popełniali żadnych błędów.

Jeśli nawet już było zamieszanie w naszym polu karnym, to pewnie piłki łapał Artur Boruc. Golkiper celticu w samej końcówce popisał się kilkoma zagraniami najwyższej klasy - wygrał pojedynki z Mpezną czu van Buytenem, który z środka obrony przeszedł do ataku i to między innymi dzięki niemu trzy punkty w Brukseli zostały uratowane!

Brawa należą się całej naszej kadrze - na trudnym boisku, z niewygodnym rywalem i przy braku kilku podstawowych piłkarzy pokazała, że wygrana nad Portugalią nie była przypadkiem. Dojrzała gra, świetna wymienność pozycji i praktycznie bezbłędne zachowanie - to atuty, które z optymizmem pozwalają czekać na wiosenne spotkania.

Belgia - Polska 0:1 (0:1)
Bramki:
0:1 - Matusiak 19'

Żółte kartki:
Belgia: Geraerts (12.), Vermaelen (25.), Léonard (57.), Simons (88.), Goor (89.)
Polska: Sobolewski (26.), Błaszczykowski (58.)

Belgia: Stijnen - Vermaelen, Simons, Van Buyten, Hoefkens, Léonard (80. Mudingayi), Vanden Borre (46. Huysegems), Goor, Geraerts, Emile Mpenza, Vandenbergh (62. Pieroni)
Polska: Boruc - Bronowicki, Bąk, Żewłakow, Wasilewski - Smolarek, Dudka (79. Murawski), Sobolewski, Błaszczykowski - Żurawski (62. Garguła), Matusiak (89. Kaźmierczak)

Wednesday, November 15, 2006

Beenhakker podał skład w jakim biało – czerwoni rozpoczną spotkanie z Belgią.

Skład na mecz z Belgią:

Boruc - Wasilewski, Żewłakow, Bąk, Bronowicki - Błaszczykowski, Sobolewski, Dudka, Smolarek - Matusiak, Żurawski


Rezerwowi: Kuszczak, Baszczyński, Murawski, Szałachowski, Kaźmierczak, Garguła, Frankowski.

W środę w Brukseli polscy piłkarze zagrają z Belgią w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy. Będzie to osiemnaste spotkanie obu drużyn w historii.

Bilans dotychczasowych spotkań jest bardzo wyrównany - Belgowie wygrali sześć meczów, Polacy byli górą pięciokrotnie, a sześć meczów zakończyło się remisem. Bilans bramkowy jest korzystniejszy dla "biało-czerwonych": 23-20.

Po raz ostatni Polska i Belgia spotkały się 30 września 2003 roku w Brukseli. Wówczas zespół Pawła Janasa przegrał 1:3 po bramkach Wesleya Soncka, Thomasa Buffela i Toma Soetaersa dla Belgii oraz Jacka Krzynówka dla Polski.

Relacja na żywo w Wirtualnej Polsce od 20.30!

Gwiazdy Juve: "Wielki Alex"

Alessandro Del Piero urodził się 9 Listopada 1974 roku w Conegliano, w mieście położonym w prowincji Veneto, w północnych Włoszech. Ma brata - Stefano, który jest od niego 9 lat starszy, ich matka, Bruna, jest gospodynią domową a ojciec, Gino był elektrykiem (zmarł 11.10.2001r) . Jego rodzina jest bardzo ważna w jego życiu. Jako dziecko, mieszkał w domku z rodziną (nadal są jego właścicielami). Alex grał jako bramkarz, jako dziecko był bardzo chorowity, matka chciała aby grał na tej pozycji, ponieważ mniej by się pocił i były by małe szanse, aby zachorował. Pewnego dnia, Stefano powiedział do matki: "Czy nie widzisz że Alex gra lepiej na ataku?" Alex i Stefano są bardzo sobie bliscy. Stefano, jest żonaty, też grał w piłkę, w Sampdorii Genua. ale ze względu na kontuzje rzucił sport. Stefano doradza Alexowi jak mądrze inwestować pieniądze. Alessandro ma także adoptowaną siostrę, Beatrice. Niewiele o niej wiadomo, ale podobno urodziła się na rumuńskiej wsi i żyła tam do 7 roku życia. Jednak nikt tego nie jest pewien. Alex wstąpił do Padovy mając 13 lat. Dzielił tam pokój z innymi chłopcami. Od tego czasu mieszka już poza rodzinnym miastem, z rodziną widuje się 2, 3 razy do roku kiedy go odwiedzają. Na wakacje uwielbia jeździć nad morze, lubi kiedy pada deszcz (szczególnie kiedy gra w piłkę). Lubi tańczyć. Wraz z Angello Di Livio chodził na kursy tańca. Za swoje pierwsze zarobione pieniądze kupił sobie niebieską Lancie Deltę, którą jeszcze od czasu do czasu jeździ. Prócz Lanci ma jeszcze 2 inne samochody. Alex nie lubi mówić o swoim życiu, bardzo ceni sobie prywatność. "Jestem bardzo ostrożny w moim życiu prywatnym". Kiedy wstąpił do Juventusu, zaczął spotykać się z Irene, która pracowała na Stadio Delle Alpi w barze. Ostatnio Alex spotyka się z Sonią, piękną brunetką która pracuje w magazynie Max Mara, zamierza ożenić się z nią we Wrześniu 2001 roku. Jeżeli chodzi o studia to lubi uczyćsie nowych rzeczy. Razem z bratem studiuję socjologię. Na studia poszedł dla rodziców. Jego sponsorem na studiach była pewna fundacja z którą skończył mu się kontrakt 30 maja 2000 roku, ale Alex znalazł nowego sponsora Compatct Pierwszą drużyną Alexa był San Vendemiano, z jego rodzinnego miasta. Kiedy miał 13 lat, przeszedł do Padovy, gdzie grał przez 2 sezony i zdobył 1 gola w 14 meczach. W 1993 roku, otrzymał oferty z Juventusu i Milanu. Długo się zastanawiał nad zmianą klubu ale w końcu wybrał Juventus Turyn. W nowym klubie, grał najpierw w Juniorach i wygrał Viareggio tournament. Po turnieju miał problemy z kontuzjami, ale kiedy poczuł sie lepiej powrócił do drużyny. Zadebiutował w Serie A w meczu z Foggią (1:1) 12 Września 1993. W następnym meczu z Reggiana strzelił swoją pierwszą bramkę w Serie A. W pierwszym pełnym sezonie Alex strzelił 8 bramek w 29 meczach i pomógł zdobyć Juventusowi pierwsze od ośmiu lat scudetto. Kiedy ukończył 22 lata odbył 10 miesięczną służbę we włoskiej armii, gdzie jego jedynym obowiązkiem była gra w piłkę! W sezonie 93/94 Juventus grał ostatni mecz z Fiorentiną, było 2:2 i w końcowych minutach Alex strzelił bramkę dzięki której Juve zdobyło 23 scudetto. W 1996 roku w Toyota Cup, Juventus grał w finale z River Plate w Tokio. Strzelił bramkę dzięki której Juventus wygrał mecz. W tym samym roku Alex zdobył Puchar Ligi Mistrzów po wygranym meczu z Ajaxem w karnych. W sezonie 97/98 został MVP we Włoszech. Kariera Alexa miał a swoje wzloty i upadki jednym z upadków były ME 96 gdzie Alex zagrał tylko 45 minut! Na MŚ 98 nie był w najlepszej formie, ponieważ doznał poważnej kontuzji w meczu z Udinese która na rok wyłączyła go z gry. 29 Lipac 1999 podpisał 5 letni kontrakt z Juventusem, zarobił 10 bld lirów na rok i został najlepiej opłaconym piłkarzem świata pozostawiając w cieniu Vieriego, Ronaldo i F. Inzaghiego. Sezon 1999/2000 był dobrym sezonem dla Del Piero. po długiej kuracji, powrócił do dawnej formy, zdobył 15 goli w Serie A, ale większość z karnych. Strzelił także 9 goli dla reprezentacji. Alex mówi że gra wyłącznie dla fanów. Określany jest przez nich jako dojrzały zawodnik. Aex zalicza też wiele asyst. Obecnie woli grać jako Ofensywny pomocnik, ale gra na ataku też mu odpowiada. Alex zdobył gola na otwarcie sezonu 99/00 w meczu z Parmą. Juventus wygrał 1:0. Była to cudowna bramka z prawego rogu pola karnego. Lecz na koniec sezonu Juve przegrało z Perugią 1:0 i jednym punktem straciło scudetto. Lazio wygrało mistrzostwo ale fani i tak pamiętają wspaniały powrót Alexa do dawnej formy. Alex maił wielką szansę aby zostać wielką gwiazdą Euro 2000, ale najpierw przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z Francesco Tottim, a później zaprzepaścił 2 znakomite szanse na zdobycie gola w finale przeciwko Francji i jego sen się nie spełnił. Alex o zmarnowanych sytuacjach: "Będę musiał nauczyć się z tą myślą żyć, bo trudno będzie to zapomnieć" Po Euro odbył wakacje w Polinezji, na których świetnie odpoczął. Z dobył kolejną wspaniałą bramkę na otwarcie sezonu 2000/2001 w meczu z Napoli. Bramka została strzelona z prawego rogu pola karnego (tak samo jak w sezonie 99/00). Tym strzałem sprawił wielką radość fanom i kolegom z drużyny. Ostatecznie Juve znów skończyło sezon na drugim miejscu przegrywając 2 punktami z AS Romą. Alex zagrał w 25 spotkaniach i strzelił 10 bramek. Sezon 2001/2002 - Juventus po raz 26 został mistrzem Włoch, David Trezeguet królem strzelców, a ALEX zdobył w tym sezonie 16 bramek w tym 4 z karnych. Forma Alexa w tym sezonie znacznie się polepszyła. Można powiedzieć że jest na dobrej drodze do odzyskania formy z 1996 roku. Gra coraz lepiej i myślę, że na tym się nie skończy. Z pewnością odzyska formę z tego jakże pięknego roku dla Juve. W tym sezonie Alex grał powyżej oczekiwań kibiców. Najlepiej zaczął grać pod koniec sezonu, a dokładniej w meczu przeciwko Bari. W tym dniu zmarł jego ojciec (Gino). Gdyby nie Alex nie wiem czy Juve zodbyło by 26 mistrzostwo kraju. Alex jest bardzo potzrebny tej drużynie i myślę, że pomimo kuszących propozycji z innych klubów pozostanie w Juve. Korea&Japonia 2002 - Tutaj Alex nie czuł się najlepiej. Nie dostał szansy od Trapattoniego. Zagrał w całym turnieju tylko 95 minut a Włochy odpadły już w 1/8 finału. Strzelił jedną bramkę umorzliwiającą Włochom awans własnie do tej części turnieju w meczu przeciwko Meksykowi. To on jest największym przegranym, ponieważ zagrał tylko 15 minut w spotkaniu pzreciwko Ekwadorowi i Mieksykowi. W meczu przeciwko Chorwacji nie wystąpił wcale. Od 1 minuty zagrał w meczu z Koreą lecz zszedł już w 65 minucie za Moreno Gattuso. Pogrążony w smutku powrócił do kraju 20 Czerwca. Miejmy nadzieje, że Alex otrzyma większą szanse podczas eliminacji i turnieju Mistrzostw Europy w 2004 roku. Sezon 2002/2003 - Alessandro nadal w barwach Juventusu. Jak sam powiedział Juventus będzie jego ostatnim klubem w karierze. Jedynym i ostatnim. Ten sezon był wyśmienity dla Alexa! Forma na początku sezonu świetna! Bramki wpadały jak na zawołanie... Piękne akcje i piękne bramki. Alex tworzył na prawdę świetne trio z Pavlem Nedvedem i Davidem Trezeguetem w tym sezonie! Chcociaż najważniejszy w tym sezonie był Nedved Alex godnie dotrzymywał mu kroku. To w dużej mierze dzięki jego 4 bramką w 2 meczach (Roma i Brescia) Juve wywalczył mistrzostwo kraju. To jego 4 bramki pozwoliły wybić się Juventusowi aż na 8 pkt przewagi przed Inter i tym samym być już tak blisko wygranej. Ostatecznie Juve został mistrzem w 32 kolejce w meczu z Perugia zremisowanym 2:2... To jednak fanom nie przeszkadzało gdyż wiedzieli, że mają już mistrza. W pozostałych 2 kolejkach Juve grał spokojnie i nic już mu nie mogło zabrać mistrzostwa. Oni już byli mistrzami! Nikt im tego już nie zabierze 27 scudetto jest dla Juve! Alex z 16 bramkami na koncie znalazł się w 3 najlepszych napastników sezonu. Juventus także walczył w tym sezonie o wygraną LM. I w spotkaniu z Realem Madryt w półfinale przegrał pierwszy mecz 2:1 ale to wcale nie świadczyło o odpadnięciu o walkę w tym trofeum. O wszystki mzadecydował mecz na Stadio Delle Alpi 14.05.2003 w którym Juve ponownie zmierzyło się z Realem i rozgromiło faworytów tej imprezy 3:1 po wspaniałych bramkach Davida Trezegueta, Alexa i Pavla Nedveda oraz wspaniałej interwencji Gigi Buffona, który obronił karnego Delle Api oszalało.. Płakał tylko jeden... Pavel Nedved gdyż to on nie mógł zagrać w finale z powodu zółtych kartek... Jego nieobecność utrudniła naszym chłopcą finał LM i sam Alex Del Piero oraz Gigi Buffon, który dawał z siebie wszystko neistety nie mogli wygrać sami tego meczu.. Doszła jeszcze do tego kontuzja Davidsa i Tudora to już całkowicie osłabiło drużynę i wynik meczu zakończył się 0:0 w dogrywce to Juve było góra jednak nie wykorzystało szansy. Alex dośrodkował w pole karne gdzie głowką strzelał Antonio Conte lecz piłka trafiła w spojenie.. Doszło do karnych gdzie Juve spisało się fatalnie gdyż ze strzelających: David Trezeguet, Paolo Montero i Marcello Zalayeta nie wykorzystali karnych, a celnie trafił tylko Birindelli i Del Piero to jednak nie wystarczyło do wygrania finału i góra był AC Milan wygrali 2:3 w karnych...... Rozpacz niesamowita ale mów się trudno... . I to zakończyło zmagania Juve w tym sezonie. Należy podkreślić, że Alex w tym sezonie zdobył swoją 100 bramkę w Serie A w meczu z Brescią strzelając gola na 2:1.